- mały bakłażan
- papryka czerwona
- pół małej dyni (ja miałam akurat dynię niebieską (!), którą można gotować i jeść ze skórką)
- cebula
- garść żółtej fasolki szparagowej "mamut"
- 400 ml (puszka) mleka kokosowego
- 150 ml wody
- 2 łyżeczki brązowego cukru
- 2 łyżki sosu sojowego
- sól do smaku
Pasta curry:
- czerwona lub zielona papryczka chilli (ja użyłam pół papryczki i danie było lekko pikantne)
- pół cebuli
- pęczek kolendry
- 2 ząbki czosnku
- łyżka startego świeżego imbiru
- skórka starta z całej limonki
- trawa cytrynowa - ja niestety nie dodałam gdyż nie znalazłam, ale oryginalnie powinna się w przepisie znaleźć
Przygotowanie pasty curry: wszystkie składniki drobno kroimy, imbir i skórkę z limonki ścieramy na tarce. Całość wrzucamy do blendera i miksujemy na gęstą pastę.
Pozostałe warzywa kroimy na większe kawałki, na dużej patelni lub w woku rozgrzewamy łyżkę oliwy i dodajemy naszą pastę curry. Podsmażamy i mieszamy przez około minutę. W kuchni powinien roznieść się cudowny aromat. Na patelnię dodajemy pokrojone warzywa, mieszamy aby pokryły się równomiernie pastą i podsmażamy przez kilka minut, aby lekko zmiękły.
Dolewamy mleczko kokosowe oraz wodę i pozwalamy gotować się na wolnym ogniu przez 20-25 minut. Warzywa powinny stać się miękkie, a sos lekko zgęstnieć. Na koniec doprawiamy brązowym cukrem, sosem sojowym i solą.
Podajemy z ryżem jaśminowym, posypane obficie świeżą kolendrą.